czwartek, 30 marca 2023

Wiosna w kratkę ⛄⛄⛄

Spóźniłam się z postem na pierwszy dzień wiosny, a specjalnie na tę okazję chciałam pokazać ten sympatycznym samplerek, który wyhaftowałam już jakiś czas temu. Jak zwykle czeka na oprawę 😁😁😁



Lubię haftować samplery, choć w sumie rzadko do nich siadam. Może najwyższa pora to zmienić.



Bardzo lubię te szczegóły i szczególiki. Pszczółki, robaczki, ślimaczki, no i masę kolorów. Sprawia to ogromną radość, no i liczę, że przywoła prawdziwą wiosnę, bo niedługo wybywam na urlop i nie chcę brodzić w deszczu albo gorzej - śniegu ⛄⛄⛄

Zaczęłam tez nowy hafcik, ale póki co nie mam czym się pochwalić, bo to dopiero początek przygody z tym obrazkiem :-)



Obiecuję jednak, ze będzie to znowu coś po dziecięcemu rozczulającego :-)


Pozdrawiam,

Burana

czwartek, 23 lutego 2023

Cały czas dziecinne klimaty 💖💖💖

Kto z nas nie kocha Małego Księcia? 😁 Chyba nie ma tu takiej osoby, a jeśli jest, to chętnie dowiem się, skąd ten stan rzeczy. Cytat, ze jest się odpowiedzialnym za wszystko to, co się oswoiło jest mi ogromnie bliski i chyba najbardziej do mnie przemawia. I choć dla nie to sprawa oczywista, chciałabym, żeby każdy to tak samo odbierał...

  

 
Nie mogłam się więc oprzeć, by zabrać się za ten wzór od SODy. To był mój pierwszy zestaw z nadrukowaną kanwą. kiedyś traktowałam to jako zabawę dla leni, niegodną prawdziwej hafciarki, hehehe, ale latka lecą 😂 Doceniłam wygodę i możliwość jednoczesnego haftowania i oglądania serialu, bez konieczności liczenia krzyżyków. Przyznam, że mam w swojej kolekcji do wyszycia jeszcze kilka zestawów z nadrukowana kanwą, no, ale nie wszystkie, wiadomo.

Lubię te sodowe wzory. Są takie słodkie, choć i tu backstitche potrafią dać w kość.


To kolejna kanwa, która leży u mnie bez ramki, ale zmienię to, obiecuję. Tym bardziej, że chcę podarować ten haft Bratankowi, choć wyszyłam ten obrazek, gdy mały miał 5 lat, a teraz ma... No, właśnie, stary chłop już z niego, bo w kwietniu skończy 9 lat 😊


Wyszywałam na zakupionym zestawie z nadrukowanym wzorem,
kanwa aida 14,
kolory DMC
 

 

Życzę Wam udanego dnia i przypominam: dzisiaj już czwartek, a to oznacza, ze weekend już jest bliżej niż dalej 👅

Całuski,
Burana

poniedziałek, 20 lutego 2023

Bajkowy świat

 Jak cudownie jest wrócić i do tego okazało się, że pozostały tu jeszcze wierne Blogerki. Dziewczyny, jesteście cudownie sentymentalne i bardzo tęskniłam za tym klimatem 😍

Ogromnie dziękuję za komentarze i do tego takie komentarze, że aż się łezka w oku nieco zakręciła. Jest to po prostu cudne 💗💗💗

Ja dzisiaj chciałam pokazać hafcik, którego wzór jest doskonale znany, ale tak przeuroczy, ze trudno mu się oprzeć.


Choć przyznaję, że backstitche dość upierdliwe, brzydko mówiąc :-) Dlatego tak rzadko siadam do serii Nimue, z której pochodzi ten wzór. Jest to dopiero mój drugi, ale na dniach wezmę się za trzeci i... chyba najwyższa pora zacząć oprawiać te moje hafty.


Znalazłam już ramiarza blisko siebie, tylko przypominam sobie o nim, gdy spacerując z psem przechodzę obok jego punktu, a potem... Cóż, potem znowu zapominam i tak w kółko, hehehe.

A wracając do Nimue, to kocham ten bajkowy świat i te kolorki, jakby takie troszkę retro, 'sepiowate'. Ta dbałość o każdy szczegół, te cieniowania, detale. Jednak warto czasami pocierpieć podczas liczenia krzyżyków, prucia i kolejnego liczenia, by potem cieszyć się efektem.


Ostatnio tak mi brakuje kreatywnych działań, że z większą częstotliwością sięgam po igłę i tamborek. Do tego słuchawki i audiobook lub podcast na uszy i można nadrabiać zaległości czytelnicze, jednocześnie robiąc coś fajnego 😀


Ten zestaw też był kupiony.

Kanwa aida, 14, kolory DMC

 

Pozdrawiam,

Burana

wtorek, 14 lutego 2023

Kolejny powrót? 😍

Dzisiaj Walentynki, więc powinno być tu serduszkowo i słodko. Słodko będzie, obiecuję, ale bez serduszek, bo dzisiejsza data publikacji jest zupełnie przypadkowa i nie związana z dzisiejszym świętem 😉

Tęsknie do blogowego świata już od bardzo długiego czasu. Ciągle tu zaglądam i doprawdy nie wiem, jak to możliwe, ze minęło już tyle lat od mojego ostatniego postu, bo ja się wcale nie zmieniłam i ciągle haftuję, choć z powodu natłoku w pracy, już trochę mniej intensywnie...

Pochwalę się jednak tym, co ostatnio wyszło spod mojej igły 😀

Na pierwszy ogień te słodkie dziewczynki. Dość znane są te wzory, ale nikt nie zaprzeczy, ze są PRZESŁODKIE, prawda?


Ciężko mi się nimi nie zachwycać! Powstały dla mojej cioci, która została babcią dwóch dziewczynek właśnie. Myślę, że taki prezent będzie znakomity.


 
Ta powstała jako pierwsza. Bardzo łatwy wzór, przyjemnie i szybko się haftowało. Kanwa 14, nici DMC.


Zapomniałam, że zdjęcia na bloga lepiej robić w poziomie - przy następnym wpisie się poprawię.
Z tym haftem miała lekki problem i musiałam troszkę pruć. W oryginalnym wzorze (oba hafty zostały kupione w zestawie), na twarzy zostało użyty kolor szary... Pewnie pomyłka, no, ale ja naiwnie zastosowałam tę szarość i całość wyglądała fatalnie. Ostatecznie sama dobrałam cielisty kolor i wykończyłam buźkę po swojemu, czy też tak, jak powinno być. Kanwa 14, nici DMC, łatwy i szybki wzór.

Chciałabym bywać tu częściej, co sprawi, że będę też częściej haftować, więc liczę, ze moje Blogowe Koleżanki przypomną sobie o mnie 😁Ale muszę przyznać, że masę blogów, które obserwowałam są już nieaktywne. Pewnie większość z Was przeniosła się na instagram i inne media społecznościowe, ale ja mam dalej ogromny sentyment do tego miejsca 💖💞💗



czwartek, 23 kwietnia 2015

W moim magicznym domku...

Kochani, zanim przejdę do dzisiejszego wpisu, chcę Wam bardzo, bardzo podziękować za ciepłe wpisy pod ostatnim postem i życzenia urodzinowe dla mojego Bratanka Adasia. Byłam bardzo wzruszona czytając Wasze komentarze, ale i ucieszona, bo wszystkie potwierdziłyście nasze rodzinne podobieństwo :-)
A dzisiaj chciałam Wam pokazać mizerne postępy (bo zaczęłam wczoraj) nowego haftu, który ma wyglądac tak:



Jest to maleńki obrazek, ale prócz tego, ze jest śliczny, to jest bardzo modny!!! kolory, to połączenie i typografia, która ostatnio dość często gości na naszych ścianach!
Zwykle wyszywam dla samej przyjemności wyszywania. Potem najczęściej rozdaję te wyhaftowane obrazeczki. Tym razem, robię to dla siebie, z przeznaczeniem na moją ścianę.


Dane techniczne:

- aida ecru 14tka
- mulina DMC
- 6 kolorów

Dawno na aidzie 14tce nie wyszywałam, hahaha i powiem szczerze, że przestawienie się z z lnu, czy aidy 20tki, wydaje się takie, jakbym do przedszkola wróciła, ale liczę, że efekt jednak będzie zadowalający :-)


Szkoda tylko, ze nie moge poświęcić całego dnia na haftowanie, tylko muszę się za prace zabrać :-)

Całusy,
Burana.

wtorek, 21 kwietnia 2015

Co było dwa lata temu?

Kochani, dwa lata temu byłam jeszcze przed życiową rewolucją, czyli przed przeprowadzką do Warszawy, mój brat jeszcze żył i na świat przyszedł jego synek, a mój bratanek, Adaś, o którym pisałam tutaj.
Nieprawdopodobne, jak wiele może się zmienić przez ten czas...
O bólu, o stracie nie chcę pisać. Przecież takie urodzinki, to nie lada przeżycie i niesamowicie się ciesze, że mój brat po sobie zostawił taką Iskierkę, która skutecznie próbuje nam wypełnić serducha radością.


Z racji odległości, nie widuję Adasia na co dzień. Spotykamy się jednak na Skype (tak, jestem nowoczesną ciotką) i tam sobie rozmawiamy :-) Ostatnio dowiedziałam się, że Adaś mnie kocha, co prawda później przyznał się do miłości wobec żyrafy, misia i zwierzątka. W naszym zacnym gronie nie znalazł się piesek, który jak stwierdził Adaś 'jest gupi' - taaaa, skąd on takie słowo zna? ;-)
Do tego, przyznam Was się z nieukrywaną dumą: mój bratanek troszkę mnie przypomina. Może dobrze, że nie jest do brata podobny, tylko do mnie. Nie nasuwają się przez to skojarzenia, wspomnienia...

Zresztą, sami zobaczcie: ja (w sukieneczce) i Adaś w wieku dwóch lat:


Chyba widoczne podobieństwo? Czy tylko zakochana ciotka sobie je wmawia? :-)))

Szczęścia, Skarbeczku,
życzy ciocia 
(i nie licz, że gdy się wreszcie zobaczymy, nie będę cię ściskać, bo będę i to bardzo mocno)
:-*

A teraz, chciałabym się Wam jeszcze czymś pochwalić :-)))
Cukierasy już do mnie dotarły, a prezentują się tak:


Mam słabość do latarenek i wszelkiego rodzaju świeczuszek, więc bardzo, bardzo dziękuję :-*

Pozdrawiam,
Burana.

niedziela, 19 kwietnia 2015

Co tu się, proszę Państwa, dzieje? - czyli: jestem w lesie.

I to dosłownie w lesie, bo znowu wróciłam do cudownego wzoru Renato Parolin, który krąży po blogach pod roboczą nazwą SAL sosnowy :-)





Przyznaję, ze bliżej jestem końca, niż początku i to mnie mega motywuje do wyszywania :-) Jednak improwizacji przy tym wzorku mam masę :-) Na szczęście, jakkolwiek wyszyję i tak nie będzie to za bardzo dostrzegalne, więc wyszywam  dalej i tylko się dziwię, w którym miejscu i kiedy, znowu coś źle policzyłam, ale co tam.
Drzewa wyglądają jak drzewa, a to jest najważniejsze, prawda? :-)
Wyszywam na lnie Belfast i jest to moje pierwsze i jak dotąd ostatnie zetknięcie z tym materiałem, ale kto wie... może jeszcze do niego wrócę, bo całkiem przyjemnie się wyszywa.

A Wy wolicie wyszywać na lnie, czy na tradycyjnych aidach? Jak to z Wami jest?


Spokojnej niedzieli,

Burana.

środa, 15 kwietnia 2015

Jestem gruba!!!! Czyli Międzyblogowy Kącik Czytelniczy #4

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić kolejną książkę, czytaną w ramach Międzyblogowego Kącika Czytelniczego, organizowaną przez naszą blogową Koleżankę Paulinę.
Czy walczycie z nadwagą? A może już przestałyście walczyć? Może jesteście chude jak patyk i nie boicie się nadwagi?
Jakkolwiek wyglądacie, tak książka jest dla Was, dla nas wszystkich!!!


Opis książki z portalu Lubimy Czytać:

"Lardżelka", to wspaniała powieść oparta na faktach, a odpowiadająca na pytanie: jak efektywnie schudnąć bez wyrzeczeń. Zofia, swoje stresy "zajada" słodyczami. Efekt? 70 kg nadwagi. Pewnego dnia, kiedy mąż porównuje ją do balii, kobieta nie wytrzymuje napięcia i... Powieść zawiera praktyczne rady, jak schudnąć bez wyrzeczeń i nie poddać się efektowi jo-jo. 

Zanim przejdę do treści książki, wyjaśnię dlaczego ta książka jest i dla puszystych i dla tych mniej puszystych: ponieważ byłam jedną i drugą!!! Byłam chudzielcem. przy wzroście 170 cm, ważyłam 48 kg i czułam się z tym świetnie. Pięć lat później ważyłam 78 kg i nie czułam się z tym dobrze i jednocześnie nie wiedziałam, co mam z tym zrobić.
Tak, przeszłam przez tabletki cud, przez diety nie przechodziłam, bo będąc wegetarianka, jestem już praktycznie na diecie i bałam się jeszcze bardziej ograniczać, przeszłam przez tortury ćwiczeń.
Dzisiaj ważę 60 kg i jeszcze troszkę z wagi mam zamiar zejść, ale już tylko troszkę.

Książka ta jest ku przestrodze, o tym, że przyjemnie się tyje, ale chudniecie to już ciężka walka, najczęściej z sobą samym. Pokazuje nam jak mądrze przejść przez tę walkę i uświadamia nam, ze od momentu, kiedy postanowiłaś schudnąć, ta walka będzie Ci ciągle towarzyszyć! To nie walka, którą masz podejmować wciąż na nowo! To walka, która trwa, która się toczy i podczas której ciągle masz mieć swój cel przed oczami: osiągnąć wymarzoną wagę! A gdy już ją osiągniesz walczysz, by ją utrzymać!

Całe zycie wydawało mi się, że jem mało. W zasadzie tylko śniadanie i obiad. Kolacji już nie jem, nic nie przeżuwałam po 18stej. wtedy mój trener z siłowni, który pomaga mi toczyć moją walkę, stwierdził, ze nie chudnę, bo pewnie jem za mało!!!! Cudowna diagnoza, prawda? :-) Musze jeść więcej, by schudnąć - chyba wszystkie o tym marzymy. Kazał jeść mi 5 małych posiłków, ostatni na 2 godziny przed snem. Zainstalowałam sobie więc specjalną aplikację, która mi przypominała o posiłkach o konkretnych porach i wtedy przeżyłam szok!!! Okazało się, ze oszukuję sama siebie! To nie była prawda, ze jem tylko sniadanie i obiad, a potem już nic!!! Po drodze było masę rzeczy, które podjadałam!!!!! Z moich pięciu posiłków, nagle wyszło chyba z 20!!!!! Tego też nas uczy książka Pani Wandy Szymanowskiej: cokolwiek bierzesz do buzi - jest posiłkiem!!!!
Teraz grzecznie trzymam się moich pór jedzenia, wyznaczana przez aplikację w komórce i nie przekraczam tej ilości, do tego pijam około 2,5 l wody dziennie. nie jadam słodyczy. Żal mi posiłku o określonej porze, który miałby być tylko przyjemnością, a sprawi, ze do kolejnej pory jedzenia, będę zwijać się z głodu. wolę zjeść coś pożywnego, choć może mniej smakowitego niż czekolada :-)

Jak widać po tym poście, walka z kilogramami jest paskudna, a najważniejsze podczas niej jest nie oszukiwać samej siebie!
O tym właśnie jest ta książka: o walce, o docieraniu do siebie, o godzeniu się z sobą i poznawaniu własnego ciała. To jest bardzo mądra i ważna pozycja i powinna być przeczytana przez nas wszystkie! Nie zabraknie w niej też romansu, wspierającej przyjaciółki i fajnych przepisów! No i najważniejsze: książka, która uczy wiary w siebie, bo jeśli bohaterce się udało, to i mnie się uda, prawda?

Oczywiście, że tak!!!!
Uda się, wystarczy tylko zacząć walczyć, a dla przypomnienia, ze nie jesteśmy same w tej walce: przeczytać książkę 'Lardżelka' - Wandy Szymanowskiej :-)

Moja ocena 9/10


Książka, która tak mnie skłoniła do zwierzeń została przeczytana w ramach Międzyblogowego Kącika Czytelniczego:

http://zielenie.blogspot.com/2015/02/miedzyblogowy-kacik-czytelniczy.html

Za możliwość przeczytania 'Lardżelki', dziękuję Autorce.

Pozdrawiam,
Burana.

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Poświąteczne kurczaki...

Kochane, skończyłam kolejny cudowny obrazek z serii Bell&Boo!!! Co prawda, liczyłam, ze wyrobię się z nim na Święta, bo akcenty były mocno wielkanocne, no, ale same wiecie, jak to czasami z czasem bywa przed Świętami - przecieka przez palce, nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy :-) U mnie do tego dochodził jeszcze inny problem: nie mogłam się z tym wzorkiem 'dogadać'.

Prułam już po kilku pierwszych krzyżykach, potem pomieszałam kolory i znowu prułam, krzyżyki gdzieś mi znikały, nie mogłam się doliczyć co gdzie i jak, popełniłam kilka krzyżykowych błędów, no i na koniec, zauważyłam, ze jednego koloru z bazy mulinek przygotowanych do projektu, w ogóle nie użyłam!!! Szukam, gdzie znowu sie pomyliłam! Na szczęście chodziło tylko o te ziarenka! w oryginale są takie trochę ciemniejszy szary, nie kontrastują aż tak bardzo z tłem, jak u mnie. Ja je walnęłam na brązowo, no, ale to już nie jest dramatem :-)
Efekt końcowy, jak to zawsze w tych wzorkach, jest przesłodki, pomimo moich 'byków' :-)



Dane techniczne:

- aida Zweigart 18 ct (kolor ecru)
- mulinki DMC, trochę Anchor


Teraz chwilowo sobie zrobię wolne od tej serii. Już mam troszkę dość, ale tylko na jakiś czas.


Chwalę się więc wielkanocnym wzorkiem z co najmniej tygodniowym opóźnieniem, ale po tylu 'przejściach', aż dziw, ze nie rzuciłam go w kąt, powiększając stos UFO-ków :-)))



Całusy,
Burana.

czwartek, 9 kwietnia 2015

Spóźnione wyniki candy!!! :-)


Kochani, wybaczcie mi to straszne opóźnienie, ale świąteczna i poświąteczna atmosfera nie sprzyja blogowemu życiu :-)
Jednak już jestem i gotowa jestem do losowania, a w zasadzie do podania wyników, bo losowanie odbyło się już rano, tak na szybko.
Zebrałam Was wszystkich zgłoszonych tu na blogu i wszystkie zgłoszenia z facebooka, poukładałam w kolejności, przyporządkowałam liczbę i kazałam memu Ukochanemu wybierać...





Została wylosowana osóbka, która zgłosiła swą chęć udziału w zabawie na fanpage'u:


Danuta Fiedor To ja bym prosiła imię mojej przyjaciółki Kasi. Niedługo zbliżają się jej urodziny, prezent byłby idealny :-)))

Zatem, ja na samplerku wyszyję imię Kasia!
Pani Danusiu - gratuluję, a Wam bardzo, bardzo, baaaardzo dziękuję za zabawę!

Całusy,
Burana.