Ledwo zaczęłam blogować, a już musiałam trochę przystopować: zarówno w pisaniu, jak i haftowaniu... Powód: choróbsko, które się przyplątało do mnie parę dni temu, trochę bardziej zaczęło mnie dręczyć. Ograniczyłam się zatem, do czytania Waszych blogów, ale było to bardzo, bardzo, bardzo przyjemne ;-)
Dzisiaj gorączka mi nieco spadła, a ja pod wpływem tego, co u Was zobaczyłam i przeczytałam, znowu wzięłam do reki tamborek ;-)
Efekty może nie są porażające, ale dobre i to:
Ale pochwale sie moją zupką kremem z pomidorów, którą dzisiaj sobie ugotowałam ;-) Zdjęcie nie powala, bo żaden tam ze mnie fotograf, jak i żadna ze mnie kucharka, ale zupa jest prosta, zdrowa i bardzo dobra... a co najważniejsze dla mnie: WEGETARIŃSKA ;-)))
Składniki:
* 3 średnie marchewki
* 1 pietruszka
* ćwiartka selera
* 1 czerwona papryka
* 1 puszka pomidorów
* 1 duży por
* 1 duża łyżka oliwy z oliwek
* przyprawy: Vegeta, zioła prowansalskie, bazylia, oregano.
Do garnka wlewam z 3 - 4 szklanki wody, dodaje Vegete dla smaku i wrzucam pokrojoną w plasterki włoszczyznę: marchewkę, pietruszkę i seler. Gotuję aż zmiękną... W międzyczasie na patelni rozgrzewam oliwę i dusze na niej pokrojoną w kosteczke czerwoną paprykę. Gdy zmięknie, dodaje por w krążkach, a na koniec: pomidory w puszce (wtedy zwiększam gaz, by pomidory trochę odparowały). Następnie wrzucam wszystko z patelni do garnka z włoszczyzną i blenderem sobie to ładnie 'mielę' na papkę... dodaję oregano, bazylie i zioła prowansalskie (w całym domu wtedy pachnie jak w Toskanii prawie ;-)) ) i doprowadzam do wrzenia ;-)
Podaję, jak widać na zdjęciu z ryżem lub jak dostanę kaszką makaronową Pesso. dodaję też świeża bazylię, ale dzisiaj akurat nie miałam.
Zupka jest rewelacyjna i pożywna.
Smacznego ;-)
A ja idę sobie teraz zaparzyć zielonej herbaty z cytryną i zasiadam do oglądania jakichś łzawych filmów, w sam raz na taką pogode i mój stan zdrowia ;-)
Pozdrawiam serdecznie.
Obrazki z tej serii są śliczne i już widać jego urodę a zupkę sobie ugotuję, bardzo lubię zupy a kiedyś.. byłam wegeterianką. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoże i Mężowi, który Cie od wegetarianizmu odwiódł - posmakuje? ;-))) Często się spotykam właśnie z nieufnością ze strony nie-wege 'co ja jem'... Więc tak postanowiłam kilka swoich przepisów tutaj także podać ;-)
OdpowiedzUsuńNie da rady mój mąż kocha mięso i jest typowym mięsożercom ale mnie brakuje tych przepisów i kuchni.. Jesli chodzi o komentarz pod moim postem .. to proszę nie zawstydzaj mnie.. ja dopiero raczkuje w blogowym swiecie i ijestem oszołomiona tym pieknem ktore tu zobaczyłąm i strasznie pazerna na te cuda ha ha.
OdpowiedzUsuńWidze ze tego samego misiaczka TT wyszywasz co ja :))tylko z tego co czytalam to ty w wersji rozowej:))Zupka mmmmniam nie jestem co prawda wegetariankom ale nie przeszkadza mi posilek bez miesa a zupe pomidorowa uwielbiam ale tyko z ryzem:)))
OdpowiedzUsuńDziekuje za odwiedziny na moim blogu i przylaczenie sie do grona moich znajomych:))
Pozdrawiam cieplutko Asia
Życzę powrotu do zdrówka, a zupkę z pewnością spróbuję upichcić, chociaż kucharka ze mnie pożałowania godna. Ja byłam wegetarianką pół roku, i wróciłam do mięsiwa :(
OdpowiedzUsuńDziewczyny, dziękuje bardzo za pozytywne komentarze ;-)
OdpowiedzUsuńWitam Asię, bardzo serdecznie ;-)
Donka - ze mnie to w ogóle kucharka nie jest, dlatego jeśli podam tu jakiś przepis, będzie właśnie dla takich antytalentów kucharskich jak ja ;-)
Widzę, że kolejny hafcik TT w drodze?:) Te misiaki są urocze! Życzę dużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrówka. Widzę, że w ekspresowym tempie robisz te misiaczki. Tylko tak dalej. Czekam na dalsze efekty:)
OdpowiedzUsuńZostałaś obserwatorką mojego blogu. To daje Ci pewne przywileje (np. udział w candy dla obserwatorów) Ale niestety straszne obowiązki :) a konkretnie zadomawiam się u Ciebie i dzierżawię kwadracik w rządku twoich obserwatorów i miejsca pod postem na komentarze :))). Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń