Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Renato Parolin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Renato Parolin. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 19 kwietnia 2015

Co tu się, proszę Państwa, dzieje? - czyli: jestem w lesie.

I to dosłownie w lesie, bo znowu wróciłam do cudownego wzoru Renato Parolin, który krąży po blogach pod roboczą nazwą SAL sosnowy :-)





Przyznaję, ze bliżej jestem końca, niż początku i to mnie mega motywuje do wyszywania :-) Jednak improwizacji przy tym wzorku mam masę :-) Na szczęście, jakkolwiek wyszyję i tak nie będzie to za bardzo dostrzegalne, więc wyszywam  dalej i tylko się dziwię, w którym miejscu i kiedy, znowu coś źle policzyłam, ale co tam.
Drzewa wyglądają jak drzewa, a to jest najważniejsze, prawda? :-)
Wyszywam na lnie Belfast i jest to moje pierwsze i jak dotąd ostatnie zetknięcie z tym materiałem, ale kto wie... może jeszcze do niego wrócę, bo całkiem przyjemnie się wyszywa.

A Wy wolicie wyszywać na lnie, czy na tradycyjnych aidach? Jak to z Wami jest?


Spokojnej niedzieli,

Burana.

poniedziałek, 16 lutego 2015

Kryzys SALowy

Co to jest SAL? Część z Was pewnie wie, bo się z tym spotkała na blogach lub sama uczestniczyła. Jest to wspólne wyszywanie jakiegoś określonego wzoru (każda haftuje na swojej kanwie, w swoim czasie, choć sa przewidziane jakieś ramy czasowe, jest to zdecydowanie długi czas). Każda potem się chwali postępami i jest ogólna radość i satysfakcja po zakończeniu.
Ja w swoim życiu brałam udział w 3 SALach i niestety tylko jeden udało mi się zakończyć. Był to SAL wiosenny, kolory i słodki wzorek, który potem podarowałam na urodziny mojej przyjaciółce :-)
Niestety 'zawaliłam' sprawę z pozostałymi SALami, czyli z SALem Sosnowym i SALem zimowym.
Obserwowałam dziewczyn postępy i efekty końcowe, sama jednak nie umiałam się do niczego zabrać i skończyć. Tak właśnie moje 'ambitne projekty', skończyły jako UFOki :-)




Są to bardzo piękne wzory i wpis ten traktuję jako swojego rodzaju motywację. Chciałabym jeszcze w 2015 roku, skończyć wyszywać oba te hafty.
Trzymajcie kciuki,
Burana.

środa, 5 czerwca 2013

Sadzę drzewka :-)

Znowu trochę postępów w SALu Sosnowym :-)
I choć jeszcze połowy nie mam, już się zastanawiam, jak go wykorzystam... Bardziej użytkowo, jako bieżnik, czy może jednak w ramkę i na ścianę.

Teraz przede mną największe drzewko w tym schemacie :-) 
Całość prezentuje się tak:

 I już teraz sprawia bardzo fajne wrażenie :-)
A jak wy zamierzacie wykorzystać ten haft? :-)

Pozdrawiam serdecznie i idę po druga kawke, bo dzisiaj coś mi pogoda/ciśnienie nie sprzyja :-)





środa, 15 maja 2013

Burana SALuje 2.

Ciąg dalszy moich zmagań, tym razem na lnie i dawno nie pokazywany (bo też nie było co pokazywać) SAL Sosnowy :-)





















Zaczęłam kolejne drzewko, dorobiłam kilka nowych zwierzaków i skończyła mi się mulinka :-) Zmuszona więc jestem do tego, co lubię najbardziej: DO ZAKUPÓW, a obawiam się, ze na jednej mulince sie nie skończy :-)

Na tę chwile moje sosenki, prezentują się tak:















Już kilkakrotnie o tym pisałam, ale jest to moje pierwsze 'zderzenie' z lnem i jestem absolutnie zauroczona! Wbrew moim wyobrażeniom, wyszywa się mega łatwo, no i wszystko jakby ładniej na nim wygląda, ale to już moje osobiste zdanie, niekoniecznie obiektywne :-)))
Pozdrawiam serdecznie i witam nowe Obserwatorki :-) Bardzo mi miło, ze tu zaglądacie :-)))

sobota, 20 kwietnia 2013

Trochę postępów.

Jestem przeziębiona! Tak, to znak, że wiosna zagościła u nas już na dobre. Ogólnie zwiastunem wiosny są bociany, a u mnie: angina. No, ale dzięki temu trochę skorzystały hafty i kilka nowych krzyżyków przybyło w tej mozolnej drodze ku zadowalającym efektom :-)
W naszej zabawie SALowej, ciągle jestem w lesie i to dosłownie, ale jednak posunełam sie trochę do przodu :-)














To, ze jeszcze nie skończyłam tego haftu, to tylko wina innych prac, które chciałam skończyć zawczasu, bo ten wzór wyjątkowo szybko i sprawnie sie wyszywa, pomimo tego, ze rozmiarowo jest największy z tych, które do tej pory wyszyłam :-)

A teraz różane postępy w samplerze dla mojej Mamuśki:


Tu tak szybko mi krzyżykowanie nie idzie, ale wreszcie udało mi się sfotografować prace tak, by w pełni oddać kolorystykę, taką trochę retro - tak jak lubię najbardziej :-)
No i na koniec, pochwalę się :-)
Zapisałam się na kolejny SAL :-) Tym razem wiosenny :-)


Zapisy jeszcze są przyjmowane do końca kwietnia TU, więc zapraszam do wspólnej zabawy, bo chyba trudno sie oprzeć temu wzorkowi? :-) Ja nie potrafiłam :-D

Dziewczyny, bardzo się ciesze, ze coraz więcej Was jest w gronie moich Podglądaczek :-) Liczę, ze zostaniecie ze mną na dłużej, a za każde odwiedziny u mnie i komentarz, serdecznie dziękuję :-*

czwartek, 21 marca 2013

Trochę o wszystkim :-)

Od kilku tygodni, obserwuje u was, na blogach, piękne pisanki... Szczególnie te dekupażowe mnie zachwycały, bo właśnie na takie w tym roku miałam ambicje... Ale czyż mogłam przewidzieć, ze kształt jajka jest tak dekupażowo niefortunny? Co ja się naprzeklinałam... co chwile rzucałam robotę, by za parę minut do niej wrócić. Nie miałam określonego stylu, w jakim miały powstać jajeczka. Ot, robiłam każde inne, bo każde z nich, było robione dla kogoś innego.
I tak powstało na razie pięć jajek:














Ale już robią się kolejne i stopniowo nie stanowią dla mnie już takiego problemu, jak te pierwsze. Jak mówi porzekadło: ćwiczenie czyni... no, dobra... Samozachwyt, samozachwytem, ale jednak zdrowy rozsadek trzeba zachować :-)
Natomiast do kuchni, gdzie 'jajcuję', wejść się nie da. Każdy mebel jest zawalony: jajkami, farbami, papierami, lakierami:














Przez zabawe z jajkami, ucierpiały postępy w moich blogowo-robótkowych zabawach...
Żeby miec jednak, co dzisiaj pokazać, postawiłam rano dosłownie pare krzyżyków w SALu sosnowym:














Idzie mi to mozolnie z braku czasu, ale gdyby nie to, to muszę przyznać, ze bardzo szybko wyszywa się ten motyw. Na razie tez większych pomyłek, a co za tym idzie: prucia, nie było :-).
A na koniec kilka hafciarskich zakupów. nie dużo, bo ostatnio wyrównanie za gaz mi przyszło (ech, szkoda gadać) i trzeba troche oszczędzać, ale kupiłam przeciez same rzeczy niezbędne do normalnego funkcjonowania hafciarki, prawda?















Brakujące mulinki, wiecznie kończące się bobinki, biała aidę 20stkę, płótno hardanger 22 ct, kolor ecru (takie ładne, regularne ma krateczki, więc chyba można go stosować do xxx?), no i na koniec płótno mi bliżej nieznane: Ingrid 50 ct, kolor naturalny... Ładne jest to ostatnie płótno, ale czy nadaje się do haftu krzyżykowego? Tego jeszcze nie wiem, ale będę musiała wypróbować, bo żadnego innego haftu nie umiem :-)))

środa, 13 marca 2013

SAL Sosnowy 2

Wydawało mi się, ze praca u mnie szybko postepuje, dopóki nie spojrzałam na postępy moich 'SALowych' Koleżanek :-))) Z niezwykłą energią sie zabrałyście do tego obrazka, ale cóż się dziwić, kiedy on taki piękny? :-)
Przyznam sie, ze jest to mój pierwszy projekt jednokolorowy. Zawsze myślałam, ze to niemilosiernie męczy... I tu moje zdziwienie: nie męczy, a jest super :-)
A efekt na dzisiaj:


Oczywiście mocno namieszałam w tym dużym drzewku :-) Ale nie widac :-) Drzewo jakie jest, każdy widzi :-) Grunt, ze po wszystkich tych moich zmianach i pomyłkach, ciągle drzewo przypomina :-)
Wyszywaniem na lnie ciągle jestem zachwycona :-) nie taki len straszny :-)
Całusy i do następnego posta :-)

poniedziałek, 11 marca 2013

Chwalę się wiosennie :-)

Za oknem aura troszkę zimowa, ale nie na tyle by cieszyć się śnieżnym puchem, przynajmniej u mnie na Śląsku. Jest po prostu pochmurno i... brzydko... Ja jednak chciałam sie pochwalić nowymi wiosennymi 'gadżetami', które u mnie w domu zawitały, a to za sprawą Staniszki i wygranego u Niej (tak, tak, znowu wygrałam) candy :-)
Lubicie pastele? Bo ja bardzo :-) I właśnie takie oto pastelowo-miętowe miseczki i śliczna, wiosenna girlanda, zawitały u mnie na Dzień Kobiet :-)

Truskawki w ramach przywoływania wiosny, pojawiły się na stole, ale czekoladki, to już dla czystej rozpusty :-)
Jednak, nie zajmuję się ostatnio tylko i wyłącznie wygrywaniem candy, choć to bardzo miłe zajęcie :-)))
Na 'tapecie' ciągle RR ciasteczkowy, SAL sosnowy i metryczka dla mojego bratanka. Na razie wszystko w wersji roboczej, na tamborku, prezentuje się tak:

Praca jednak sprawnie idzie.
Dzisiaj przysiadłam trochę nad SALem, więc jutro pochwalę się efektami.
Całuję Was gorrrrąco, wbrew katarom i śniegom :-)


poniedziałek, 4 marca 2013

Zaczęłam :-)))

Powstały pierwsze krzyżyki w SALu Sosnowym :-) Zmieniłam jednak kolor mulinki z jaśniutkiego, oryginalnego beżu, na chłodny brąz. Jakoś bardziej mi w praktyce 'podpasował' taki kontrast.


Miałyście rację, haftowanie na lnie, nie jest takie straszne :-) A do tego efekt całkiem przyjemny :-) Wieczorem może postawię kolejne krzyżyki.
Czujecie wiosnę? bo ja już baaaardzo :-)

czwartek, 28 lutego 2013

Debiutuję w SALu :-)

W zeszłym roku wystartowałam w RRach i była to dla mnie zupełna nowość, acz ciekawe i miłe doświadczenie :-) Teraz postanowiłam znowu 'liznąć' czegoś nowego, choć strach wielki gardło sciska, czy podołam :-)

Agnieszka, zaproponowała wzór taki, ze obojętnie sie przejść nie dało... a że od dawna nieśmiało spoglądałam na wzory Renato Parolin, to teraz nie mogłam przejść obojętnie. Zapisy jeszcze tylko do dzisiaj, więc śpieszcie się, Niezdecydowane :-)


Klikając na obrazek, można się jeszcze zapisać :-)
a jutro zaczynamy!
Dzisiaj do mnie przyszły zakupy z przyborami potrzebnymi mi do wykonania tego zadania:


Len Belfast, kolor naturalny. I choc jestem nim zachwycona, to będzie mój pierwszy raz na lnie i... boję się! tak po ludzku, jestem przerażona, bo... jak się w ogóle za to zabrac? Jak stawiac krzyżyki i czy nie kupiłam za mało????
Trzymajcie kciuki zatem i dopisujcie się :-)
Jutro startujemy :-)))