czwartek, 21 marca 2013

Trochę o wszystkim :-)

Od kilku tygodni, obserwuje u was, na blogach, piękne pisanki... Szczególnie te dekupażowe mnie zachwycały, bo właśnie na takie w tym roku miałam ambicje... Ale czyż mogłam przewidzieć, ze kształt jajka jest tak dekupażowo niefortunny? Co ja się naprzeklinałam... co chwile rzucałam robotę, by za parę minut do niej wrócić. Nie miałam określonego stylu, w jakim miały powstać jajeczka. Ot, robiłam każde inne, bo każde z nich, było robione dla kogoś innego.
I tak powstało na razie pięć jajek:














Ale już robią się kolejne i stopniowo nie stanowią dla mnie już takiego problemu, jak te pierwsze. Jak mówi porzekadło: ćwiczenie czyni... no, dobra... Samozachwyt, samozachwytem, ale jednak zdrowy rozsadek trzeba zachować :-)
Natomiast do kuchni, gdzie 'jajcuję', wejść się nie da. Każdy mebel jest zawalony: jajkami, farbami, papierami, lakierami:














Przez zabawe z jajkami, ucierpiały postępy w moich blogowo-robótkowych zabawach...
Żeby miec jednak, co dzisiaj pokazać, postawiłam rano dosłownie pare krzyżyków w SALu sosnowym:














Idzie mi to mozolnie z braku czasu, ale gdyby nie to, to muszę przyznać, ze bardzo szybko wyszywa się ten motyw. Na razie tez większych pomyłek, a co za tym idzie: prucia, nie było :-).
A na koniec kilka hafciarskich zakupów. nie dużo, bo ostatnio wyrównanie za gaz mi przyszło (ech, szkoda gadać) i trzeba troche oszczędzać, ale kupiłam przeciez same rzeczy niezbędne do normalnego funkcjonowania hafciarki, prawda?















Brakujące mulinki, wiecznie kończące się bobinki, biała aidę 20stkę, płótno hardanger 22 ct, kolor ecru (takie ładne, regularne ma krateczki, więc chyba można go stosować do xxx?), no i na koniec płótno mi bliżej nieznane: Ingrid 50 ct, kolor naturalny... Ładne jest to ostatnie płótno, ale czy nadaje się do haftu krzyżykowego? Tego jeszcze nie wiem, ale będę musiała wypróbować, bo żadnego innego haftu nie umiem :-)))

18 komentarzy:

  1. Ozdobienie jajeczka decoupage rzeczywiście nie należy do łatwych,ale Tobie świetnie się to udało ;))Będę cieszyć oka na Wielkanoc.

    OdpowiedzUsuń
  2. mimo,że z przejściami,ale pisanki wyszły Ci zarąbiście...lasek z nastaniem wiosny na pewno szybciej będzie rósł,a zakupki poczyniłaś bardzo pożyteczne...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale jaja :)
    Co do płótna Ingrid to jest do haftu płaskiego, a na płótnie hardanger od biedy można x, ale będą krzywulce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Najtrudniejszy pierwszy krok! Ważne, że się nie poddałaś i jajeczka ślicznie Ci wychodzą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie Ci wyszły jajeczka:) Służę podpowiedzią: o wiele łatwiej i przyjaźniej klei się klejem do decoupage z Leroy Merlin. Jest sprzedawany w zielonych kanciastych buteleczkach:)Ma tę zaletę,że wybacza błędy:) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. "płótno hardanger 22 ct, kolor ecru (takie ładne, regularne ma krateczki, więc chyba można go stosować do xxx?)"

    O boziu, jakbym siebie slyszala sprzed lat:P Nie, nie stosuje sie tego do xxx. Da sie postawic xxx, ale rzucaniem miesem sie konczy:( Wspolczuje od razu.
    U siebie pisalam nieco o moim przezyciach:(
    http://pieguchowo.blox.pl/2013/03/Zadowolony-i-usmiechniety.html
    Pozdrawiam
    Anka

    OdpowiedzUsuń
  7. Jajeczka wyszły ślicznie - a najbardziej to z zajączkami mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pisanki wyszły super :) najważniejsze, że wykonałaś je sama :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne jajeczka ... a haftowany motyw wygląda wspaniale :)
    pozdrawiam i cierpliwości życzę przy jajach i krzyżykach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pisanki śliczne, u mnie też w kuchni wszędzie, serwetki, farby i wydmuszki, będzie co sprzątać ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Śliczne jajeczka :) Te w trakcie tworzenia, z kogucikiem wygląda obiecująco :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super jajeczka...piękne rzeczy tworzysz..

    OdpowiedzUsuń
  13. popieram kreatywność! przyszłam życzyć Pogodnych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem co podziwiać niteczki czy jajeczka . :) Świąteczne pozdrowienia .

    OdpowiedzUsuń
  15. wow same cudnosci i jak kolorowo ... ach zebyś ty u mnie pracownie moja mała widziała cała zawalona tera ztez jest i kuchnie tez zdazyłam opanowac heheh pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  16. Oczywiście, że zakupy niezbędne! Są zapowiedzią nowych, pięknych prac :)

    OdpowiedzUsuń