Wstyd...

 Dokładnie, wstyd, ze mnie tak długo nie było, że opuściłam się w czytaniu Waszych blogów i w produkowaniu się na swoim... Jednak... ;-) Nie opuściłam się w tym, co ostatnio sprawia mi ogromna radość: w krzyżykach ;-)

 

Powstały dwa obrazeczki z kolekcji Sarah Kay. Przyznam, ze jestem w nich zakochana i już w planach mam trzecią dziewczynkę, ale tym pochwalę się kiedy indziej ;-)

Najpierw powstała 'różowa' dziewczynka, którą w kwietniu szumnie zapowiadałam ;-)

Niestety, nagle stwierdziłam, ze przestałam umieć wykonywać, tzw. french knots (miały być na czapeczce, również różowe), zatem postawiłam na srebrną nitkę i tradycyjne krzyżyki... Pierwszy raz wyszywałam ta nitką i powiem szczerze, ze masakra - plącze się, czepia, blokuje, ale efekt... całkiem mi odpowiada ;-)

Potem juz kułam żelazo póki gorące i powstała dziewczynka 'zielona' z kotkami ;-)

W oryginale występuje jeszcze jeden wesoły kotek, który jest za dziewczynka na ławeczce - niestety mnie zabrakło miejsca ;-))) Jakoś tak sprytnie sobie wszystko policzyłam (widać jeszcze ślady z mazaczka wodozmywalnego), że obrazek przesunął mi sie za bardzo w lewo, stąd kotka już nie wyszywałam, acz żal... ;-)

Tę dziewczynkę skończyłam dokładnie przed godziną i nie mogłam czekać chwili dłużej, by się nią nie pochwalić ;-)

Zatem WRÓCIŁAM ;-))) I mam zamiar znowu sie mocno uaktywnić ;-)

Pozdrawiam ;-)