Ciekawe, że zaczynając swoją przygodę z haftem, w ogóle nie używałam tamborka... Wręcz wydawał mi się nieistotnym gadżetem... Wszystko jednak ma swój kres i wystarczył jeden raz, kiedy to kanwę naciągnęłam na tamborek, a żyć bez niego nie mogę! Ba, ciągle dokupuję nowe, a nawet łaskawszym okiem zaczęłam spoglądać w stronę tamborków kwadratowych i pewnie w najbliższym czasie taki właśnie sobie sprawię :-)
Jednak ja tu o tamborkach, a postępy znad tamborka raczej mam nikłe...
SAL wiosenny, ciągle mniej niż połowa, choć powoli już zblizam sie, by te połowe osiągnąć:
Kolorki w tym wzorze są tak obłednie wesołe, ze aż żal, ze tak powoli mi idzie krzyżykowanie :-)
Zaczęłam też następny projekt metryczkowy, tym razem na zamówienie:
Po doborze kolorków, już można się domyślić, ze metryczka będzie dla chłopca :-)
Mam nadzieję, ze szybko sie uwine z tym samplerkiem, bo wzór nie jest skomplikowany, a obrazek nieduży :-)
Kanwa Aida 14 ct., kolor: mleko (firmy Tajlur).
Mulina: DMC
Wyszywane dwiema nitkami.
Serdeczności przesyłam i lecę pobuszować po Waszych blogach :-)
Oba hafty zapowiadają się cudownie. Piękny wzór tego pierwszego i kolorki też :)
OdpowiedzUsuńMoże i postępy nikłe, ale widać coś ślicznego się haftuje :)
OdpowiedzUsuńOba już wyglądają cudownie a jak skończysz to chyba trzeba będzie napisać bajka ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
A ja właściwie haftuję bez tamborka, używam go baardzo rzadko. Jakoś tak się przyzwyczaiłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Ola.
I jeden i drugi obrazek zapowiada się pięknie!
OdpowiedzUsuńTamborków u mnie chyba z pięć w tym i kwadratowy, a haftuję bez tamborka...jakoś mi nie wygodnie :)
pozdrawiam
Ja miałam tę samą dolegliwość z tamborkami. Na początku nie wyobrażałam sobie haftowania z nimi, a teraz bez nich, ale dopóki się nie spróbuje samemu nikt nie jest w stanie przetłumaczyć,że to tak niezbędna rzecz. Obrazki prezentują się pięknie, cierpliwie będę czekać ukończenia :)))))
OdpowiedzUsuńten pierwszy rzeczywiście ma piękne kolorki i początek masz dobry :) a metryczka powoli się wyłania... też polubiłam tamborki ale te drewniane. Posiadam kwadratowy i jakoś słabo mi kanwę naciąga i się ześlizguje.
OdpowiedzUsuńZapowiada się kapitalnie! Kolory mnie też urzekły :) Ja kiedyś też nie używałam tamborka i, podobnie jak Ty, po pierwszym razie już został na dłużej :)
OdpowiedzUsuńja jakoś do tamborka się nie umiem przekonać:D A wzór SAL-owy widzę pierwszy raz i od razu zachwyca:D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę cierpliwości i talentu :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś myślałam, że te wszystkie akcesoria hafciarskie to niepotrzebne gadżety :))) a dzisiaj mam ich pół szafy! Haft z SALu wiosennego na początku średnio mi się podobał, ale jak oglądam u Ciebie te szczegóły, to mi się coraz bardziej podoba :) Szkoda, że mam pełno rzeczy pozaczynanych, bo bym się przyłączyła do tego SALu...
OdpowiedzUsuńAleś Ty pracowita, podziwiam, prace są cudne, szkoda że ja takich talentów nie mam.
OdpowiedzUsuńKolorki są faktycznie zgrabnie dopasowane- nie krzykliwe, ale stonowane- podobają mi się:) czekam z niecierpliwością na efekty! :)
OdpowiedzUsuńbeda sliczne :)
OdpowiedzUsuńOba hafty pięknie się zapowiadają, a ja właśnie dzisiaj stwierdziłam, że brakuje mi 2 tamborków, malutkiego i większego od mojego :)
OdpowiedzUsuńśliczne prace:))pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńczarujesz też bym tak chciała:)
OdpowiedzUsuń